Gotowość.
Gotowość.
Czy zastanawialiście się kiedyś nad gotowością?
Tak zwyczajnie.
Co to oznacza być gotowym?
Czy zawsze odróżniamy bycie zainteresowanym od bycia gotowym.
Zastanówmy się nad zwyczajną międzyludzką komunikacją.
Jak często mówimy komuś coś ważnego np. dziecku lub partnerowi i nic.
Jak grochem o ścianę.
Żeby mówić o komunikacji potrzebne są co najmniej dwie rzeczy: nadawca i odbiorca. Niestety wielu ludziom wydaje się, że tylko nadawca wystarczy.
Mamy nawet jakieś oczekiwania w stosunku do osoby do której mówimy – nadajemy.
- „Przecież do niego/jej mówię to chyba słucha, wygląda na inteligentnego/ą …”
Co z tego kiedy nadawca nadaje skoro po drugiej stronie nikt nie odbiera?
Może nie jest zainteresowany?
A może nie jest gotowy by nas wysłuchać?
A my gadamy i gadamy, nadajemy i nadajemy. Pojawiają się emocje a czasem nawet przemoc.
A może to tylko my mamy potrzebę by gadać? Kto to wie?
No właśnie! Chcemy gadać czy być wysłuchanym i zrozumianym?
Bo jeśli chcemy tylko mówić – wylać z siebie, tak jak np. czasem robi moja żona – potrzebuje się wygadać, to potrzebuje (niestety) słuchacza.
Ja czasem w takich sytuacjach jestem zainteresowany tym co mówi. Jednak zawsze gotowy by ją wysłuchać.
I wtedy słucham. Nie gadam, nie doradzam i takie tam, po prostu słucham. I to działa!
Rzecz w tym że jestem na to gotowy! Zdałem sobie z tego sprawę. Nie muszę być zainteresowany, bo często mówi o czymś co mnie kompletnie nie interesuje a jest to dla niej zwyczajnie ważne. Jeśli to wiem to po prostu słucham. Tylko i aż.
Albo inna sytuacja.
Moja znajoma dostała zaproszenie na prezentacje „zdrowego sposobu gotowania” czyli jakiś tam super garów. Była owszem zainteresowana obiecanymi prezentami które otrzyma tylko za samo przyjście na prezentacje oraz samą prezentacją.
Powiedziała mi: „Może coś ciekawego tam pokażą”.
Była nawet bardzo zainteresowana tymi super garnkami ale niestety nie była gotowa ich kupić. Ileż się musiał nagimnastykować prezenter wraz z pomocnikami aby cokolwiek sprzedać!
Kiedyś szkoliłem takich prezenterów, jak się dogadać, jak się dowiedzieć co dla kogo jest ważne i w jaki sposób a przede wszystkim jak się dowiedzieć na co klient jest gotowy.
I wiecie co? Sporo prezenterów było zainteresowanych takimi warsztatami, lecz tylko kilku było gotowych zmienić swoje przyzwyczajenia.
Ciekawe co?
Możecie o tym nie wiedzieć że uczę się masażu. Jestem w połowie rocznego kursu terapeutycznego masażu tantrycznego. Jest to pierwszy tego typu profesjonalny i certyfikowany kurs w Polsce.
Ale do rzeczy. Dowiedziała się o tym pewna kobieta. Wiecie, znajoma znajomego.
Przyszła do mnie i zapytała czy zrobię jej masaż erotyczny. Erotyczny?!
Powiedziałem jej, że nie jestem zainteresowany robieniem masaży erotycznych (no, chyba że mojej żonce) Długo jej tłumaczyłem na czym polega różnica pomiędzy tantrycznym masażem erotycznym a terapeutycznym.
Słuchała z zaciekawieniem i powiedziała:
- „Rozumiem. Nie jestem zainteresowana masażem terapeutycznym. Jestem gotowa na masaż erotyczny. Mam kłopot z orgazmem”.
Dosyć długo o tym rozmawialiśmy i dogadaliśmy się co do oczekiwań tej kobiety.
Odmówiłem. Nie byłem zainteresowany.
Mam pewnego klienta na coachingu. Jest on bardzo zainteresowany podjęciem pracy,
ba nawet jej bardzo potrzebuje. Mówił mi o różnych kłopotach i innych trudnościach.
Wyzwanie które przed nim stoi polega na tym, że nie jest jeszcze na to gotowy.
I zdał sobie z tego sprawę.
Właśnie nad tym pracujemy.
A Ty?
Czy jesteś zainteresowany i gotowy żyć po swojemu?